BIELENDA PEELING CUKROWY DO CIAŁA SOCZYSTA MALINA

Maliny należą do moich ulubionych letnich owoców - mniam! Niestety, lato możemy już tylko powspominać i czekać na kolejne :) Dzisiejszym bohaterem peeling cukrowy do ciała, który wyczaruje odrobinę lata nawet w środku zimy. Zapachowo spisał się świetnie, ale czy spełnił swoją rolę pielęgnacyjną? 
Tak jak napisałam we wstępie, peeling wyróżnia przede wszystkim przepiękny, słodki zapach malin. Peeling ma gładką konsystencję galaretkowego żelu, który jest przemiły w dotyku. W tym galaretko-żelu zawieszona jest cała masa kryształków cukru, które odpowiadają za efekt złuszczający, a dzięki mechanicznemu pocieraniu, poprawiamy także ukrwienie, nawilżenie i odżywienie naszej skóry.

Peeling z założenia producenta stosować można na całe ciało, ale jak to bywa z peelingami cukrowymi - jego wydajność jest średnia - niestety taka już uroda cukrowców. Skóra po nim jest równomiernie złuszczona, nawilżona, a nawet moim zdaniem troszkę natłuszczona, dzięki czemu po kąpieli nie jest konieczne użycie balsamu.

Podsumowując - jestem zadowolona z produktu, ale przede wszystkim ze względu na jego zapach. Jeśli chodzi o działanie, jest ono bardzo zbliżone do większości stosowanych przeze mnie dotychczas peelingów cukrowych, więc nie mogę napisać, że jest pod tym względem lepszy od innych - jest to produkt dobry, ale nie wyróżniający się na tle jemu podobnych - nie powalił mnie :). 

Cena produktu to około 16zł.

7 komentarzy :

  1. ale narobiłaś mi ochoty na maliny :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Opakowanie cudowne, jednak jestem wierna swojemu z ziaji. Numer 1 <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy1/12/2016

    Koleżanka stosowała go na wakacjach
    bez szału

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo lubię peelingi cukrowe :)
    Zapraszam do mnie na nowy post
    http://uczepionamarzen.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. ślicznie się prezentuje aż bym powąchała ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy1/12/2016

    Robiłaś sama wyglad bloga?

    OdpowiedzUsuń